Forum Klub Książki Strona Główna


Ten Bezczelny Narrator 4-6

 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum Klub Książki Strona Główna -> Twórczość użytkowników
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zabijacielka
Administratorka



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Dymiący Piecyk

PostWysłany: Nie 22:39, 09 Lip 2006    Temat postu: Ten Bezczelny Narrator 4-6

Dodaję po dłuugiej przerwie 3 rozdziały.

Rozdział IV



Po poniedziałku przyszedł wtorek, a zaraz po nim, prawie natychmiast sobota. Co gorsza na krótko przed sobotą równie szybko przemknął czwartek, który, mimo, że krótki, był bardzo owocny w wydarzenia.

Około południa w domu Willa niespodziewanie (prawie tak jak niespodziewanie przeminął wtorek, środa i piątek w owym tygodniu) zawitała pewna blondwłosa, krótkonoga (...i krótko wzroczna) dziewczyna, z małym białym, wyrywającym się kotkiem w ramionach, o cztery lata młodsza od naszego głównego bohatera.
- Cześć, Willy! - pisnęła dziewczynka, a Will westchnął ciężko i spróbował zamknąć drzwi wejściowe. - Willy, nie bądź taki! - zawołała chichocząc i mocniej ściskając kotka, który z trudem próbował złapać oddech.
- Czego chcesz, Holly? - warknął William uchylając nieco drzwi.
- Moje koleżanki... - zachichotała - chcą cię poznać...
Will z impetem zamknął drzwi z irytacją stwierdzając, że kotek blondynki zostawił w nich swój puszysty, biały ogonek.
- TY... - zagrzmiała Holly grubszym głosem, zupełnie nie podobnym do owego słodkiego głosiku sprzed kilku sekund. - TY BRUTALU! Mój Pusio... Biedny, mały Pusio...
Will w pośpiechu odchylił drzwi, a "biedny, mały Pusio" wbiegł do domu. Will czerwony ze złości zerwał Pusia z zasłony w kuchni po czym mocno go ścisnął (po tym ruchu kotek zamruczał radośnie), otworzył okno i wyrzucił biednego, puchatego kotka wprost na krzaki.
- Wynocha stąd, wariatko, bo naślę na ciebie Greenpeace!
Holly najwyraźniej uznała, że Greenpeace to kolejna odmiana niedźwiedzia grizzly, więc objęła radosnego kotka i pobiegła przed siebie.
Zaraz potem ktoś znów zadzwonił do drzwi.
- Czego?! - krzyknął Will, ale zrobił to zbyt pochopnie, gdyż w progu stała nie Holly, a Ninka. - To znaczy... Cześć...
- Znów Holly? - spytała raczej retorycznie Ninka z trudem powstrzymując się od śmiechu.

Tuż po czwartku, a zaraz przed wtorkiem rozpoczął się poniedziałek. Ninka i Will wyjeżdżali w tym dniu na kolonie do małej wioski w Kornwalii, Filly Fall (z plotek, krążących po całej grupie, która jechała wraz z nimi, wynikało, że rzeczywiście nie ma tam bieżącej wody ni prądu).
Ninka siedziała właśnie na walizce na stacji King's Cross tuż przy Willu czytającym ostatnie wydanie magazynu "Ale Kosmos!" i innymi wczasowiczami, gdy ktoś niespodziewanie poklepał ją po ramieniu.
- Cześć, Ninka! Co ty tu robisz?! - spytał dziewczęcy głos za jej plecami.
Ninka odwróciła się szybko i z trwogą stwierdziła, że stała tam Gladys, jej koleżanka ze szkoły, która notorycznie ją obgadywała.
- Eee... cześć, ty też na kolonie do Filly Fall?
- Tak! - zawołała Gladys. entuzjastycznie, a Ninka w duchu miała nadzieję, że jakimś sposobem Gladys nie dojedzie do Filly Fall. Jakimkolwiek. - Och, Ninka... Mogłabyś mi w czymś pomóc?
- Jasne - odpowiedziała. Najgorsze było to, że nigdy nie umiała jej odmawiać. Gladys pociągnęła ją gdzieś w kąt i zachichotała.
- Słuchaj, Ninka... - szepnęła. - Ty... Ty nie chodzisz z Willem?
Jak dobrze, że to w końcu zauważyła, pomyślała Ninka.
- Nie - odparła z ulgą.
- To dobrze, bo widzisz... Chciałabym go poznać.
- Eee... No wiesz, to nie takie proste - wybąkała Ninka współczując serdecznie Willowi.
- W czym problem?! Zresztą jeśli chcesz mieć go wyłącznie dla siebie, to powiedz to wprost! I nie krzycz na mnie jak do ciebie mówię, bo to nie kulturalnie!
Ninka poczuła się głupio - to nie ona krzyczała na Gladys (która właśnie dostała czkawki ze złości) tylko Gladys wydzierała się na nią.
- Wiesz co? - powiedziała z wyrzutem Gladys i czknęła głośno. - Mam nadzieję, że te wakacje będą najgorszymi wakacjami w twoim życiu. I życzę ci tego, bo jesteś fałszywą egoistką!

Dwadzieścia minut potem Ninka wyraźnie przybita wsiadła do pociągu na stacji King's Cross majac niebywale mętne wrażenie, że błoto, którym obrzuciła ją właśnie Gladys, będzie zaiste dobrym początkiem wielkiego bagna na kolejne dwa miesiące wakacji, a przynajmniej jeden tydzień kolonii w wiosce Fily Fall.


Rozdział V

Ninkę przebudził zgrzyt zatrzymującego się pociągu.
- Filly Fall! - zagrzmiał czyjś głos na korytarzu.

Od początku istnienia Ziemi, poprzez początek naszego żywota do końca początku i do początku końca, życie zawsze będzie nas zaskakiwać. I nie ważne czy będzie to narodzenie się pierwszej fioletowo - białej krowy, która sprzedaje czekoladę czy nauczenie świstaków śpiewać - zawsze będzie coś, co nas zdziwi, zaszokuje lub nami do głębi wstrząśnie, poruszy i zbulwersuje.
Wyobraźmy sobie, że żyjemy sobie najnormalniej w świecie, nikt w świecie nas nie widział i nikt nie znał, aż tu nagle pewnego dnia odkrywamy, że śledzi nas jakaś wariatka w pomarańczowych okularach i fioletowych włosach. A później wszystko, co widziała, zapisując uprzednio, wysyła do wydawnictwa.
Tak, moi drodzy, definiujemy początek końca lub koniec początku, bo najprawdopodobniej nic nie będzie już takie, jakie było do tej pory. Zakładając oczywiście, że narratorka zostawi nas przy życiu.
- Narratorka mogłaby się streszczać - mruknęła Ninka.
Tak czy inaczej trzeba zdać sobie sprawę, że często taki szpieg wcale nie musi okazać się zły, fioletowe włosy mogą być u niego przekazywane z pokolenia na pokolenie, a okulary mogłyby mieć wbudowany dyktafon.
W tym przypadku człowiek opisujący to narrator, a opisany to ofiara... czyli bohater opowiadania.
Narrator mógłby sprawić, że wasz ukochany bohater spadnie ze skały w Stumilowym Lesie, ale nie zrobi tego. Dlaczego? Może odpowiedź na to pytanie znajdziecie w moim zapisie z pierwszego dnia kolonii, na jaką udali się Ninka i Will?

Na stacji panował zamęt i ogólny nieład. Wycieczka, a w niej Ninka i Will, ustawiła się z boku, by poznać swojego opiekuna.
Opiekunowie na koloniach często mają to do siebie, że nadzwyczaj bardzo pragną znaleźć wspólny język z młodzieżą. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie wie się, gdzie owego języka szukać.
Opiekunem był tym razem niski mężczyzna w średnim wieku. Tego południa miał na sobie zielony mundurek, a Will nawet zaczął mu współczuć, bo wyglądał zupełnie jak skaut.
- Cześć, młodzi skauci! Nazywam się Dumphrey Bumphtrey. Ale wołają na mnie Bambi.
No nie, pomyślał Will.
- Witajcie w wiosce Filly Fall! Myślę, że wspólną pracą i wysiłkiem zbudujemy sobie jakiś niesamowity szałas w pobliskim lesie!
Cała grupa westchnęła ciężko. Czyli będą mieszkać w szałasach? Na ich miejscu wyjechałabym stąd najbliższym pociągiem do Londynu.
- A jeśli nam się uda - Bambi był wyraźnie podekscytowany - może załatwię gratisowe scyzoryki i metalowe kubki. Mamy tu naprawdę niesamowitą kolekcję kubków jeszcze sprzed wojny, uwierzycie?!
- Nie do wiary! - zawołał ironicznie pewien chłopak.
- No jasne! A więc teraz... teraz ustawcie się, moi drodzy. Wszyscy są? No to idziemy.

Tuzin świeżo upieczonych skautów wraz ze starym Bambim pomaszerowało żwawym krokiem w stronę wioski Filly Fall.
Po drodze Bambi opowiadał im niesamowite historie o skautingu. Grupa dowiedziała się czegoś dodającego otuchy - będą nocowali w miejscowym pensjonacie natomiast od szóstej rano po późne godziny wieczorne "będziemy się bawić się w pouczające gry oraz śpiewać niesamowite pieśni o lesie i mundurkach". Dowiedzieli się również, że Bambi uwielbia nadużywać słowa "niesamowicie".

Pokoje w pensjonacie "Koniczynka" okazały się nie najgorsze - każdy miał własny pokój i trzy tubki pasty Colgate. Zaraz po tym, jak Will wszedł do swojego pokoju, a druh oznajmił, że mogą się wyspać, wbiegł na trzeszczące łóżko i zasnął marząc, żeby nie przyśnił mu się żaden zagubiony jelonek.
Nie wiedział jeszcze, że wredna narratorka w następnym rozdziale złoży mu, jak i Nince, absolutnie niespodziewaną wizytę.

Ach, żeby wiedziała to wcześniej...



Rozdział VI


Narratorzy wszechwiedzący mają w życiu bardzo ciężko. Wstają o świcie, kładą się do łóżek dawno po zmierzchu. Mało im płacą, a na dodatek czują się podle śledząc ludzi, kryjąc się w najciemniejszych zakamarkach miejsca akcji. Ponadto muszą zadbać o akapity, przecinki, kropki (...i nawiasy). Autor jest im potrzebny tylko dla jego wizji opowiadania, a oni odwalają całą brudną robotę.
Mówcie co chcecie, ale ja uważam, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie, a jeśli jest, to wyjątkowo dobrze się ukrywa od czasu do czasu pokazując, że jeszcze żyje.
Sprawiedliwość, jest więc jak narrator. Tym samym narrator jest sprawiedliwością, szczególnie ten wszechwiedzący.

Tak oto można dojść do wniosku, że jedyną treścią sprawiedliwości opowiadania jest jej narrator, z czego narratorka tej powieści jest dumna jak nigdy.


Przez okno do pokoju Ninki wpadał słup światła jasno świecącego księżyca, a świszczącą ciszę od czasu do czasu przerywało cykanie świerszczy albo pohukiwanie sów.
Spała w najlepsze z rękoma założonymi na głowie, a nogami wykręconymi od koszmarów w różne strony.
Była wielkim pomieszczeniu, które wypełniały różne maszyny. Najwyraźniej nieużywane od wieków. Były zardzewiałe i zrujnowane. Poszła dalej i przewróciła się. Rozległ się ogromny huk, ktoś otworzył drzwi do budynku.
- Wstawać! Pora na przygodę! - rozległ się głos, a Ninka przebudziła się gwałtownie.
- Cco?
- Wstawaj, młoda skautko! - krzyknął Bambi, zniknął w ciemnym korytarzu i wszedł do następnego pokoju.
Była jeszcze noc. Księżyc jasno świecił, a wiatr hulał wesoło za niezbyt szczelnym oknem.
Przykryła się poduszką i dodatkowo przykrótką kołdrą.
Na korytarzu rozległy się jęki zaspanych wczasowiczów.
- Hej, panie Bambi! Przecież jest noc! - krzyknął jakiś chłopak, który najwyraźniej jeszcze nie spał.
- Ja też nie mam zamiaru nigdzie wychodzić! - usłyszała głos Gladys. - Tą maseczkę muszę zmyć jutro rano... albo dziś rano... Która jest godzina?
- Jest już trzecia zero siedem, a wy nadal się gramolicie! Za dziesięć minut na korytarzu! - krzyknął Bambi. - WSZYSCY!

Po około dwóch godzinach wyszli z pensjonatu - zaspani i ziewający. Niebo rozjaśniło się, a Księżyc ustąpił miejsce wschodzącemu Słońcu.
Był to kolejny ciepły i słoneczny - letni dzień.
- Och, takie opóźnienie, takie opóźnienie... Skauci - prychał raz po raz Bambi.
Skierowali się w stronę lasu, by rozpalić ognisko i smażyć tłuste, niezdrowe kiełbaski.

Co najmniej milę dalej rozciągała się wielka polana.
A przez nią biegałam ja.
Teraz byłam już całkowicie przekonana, że tutaj, gdzie jeszcze parę minut temu myślałam, że spotkam grupę skautów, teraz straciłam poczucie czasu i orientację w terenie.
Zobaczyłam niskiego człowieka, który kierował się w stronę jaskini w głębi lasu.
- Przepraszam pana! - krzyknęłam i pobiegłam do jaskini. - Może wie pan którędy dojść do tego lasku w Filly Fall?
Było tam ciemno, a mężczyzna zniknął w czeluści jaskini.
Nagle w końcu groty mężczyzna zapalił świecę, a moim oczom ukazał się okropny widok - mężczyzna miał twarz przeoraną bliznami, a jaskinia była wypełniona śpiącymi nietoperzami.
- DUCHY!!! - krzyknęłam. Najgorsze było to, że jako narrator wszechwiedzący nie mogłam utrzymać języka za zębami.
Przerażona biegłam co sił w nogach nie zważając na bagna, jeże (które w owym lesie hasały stadami) ani inne zwierzęta leśne, które potrąciłam lub przeskakiwałam nad nimi.

Po jakimś czasie wbiegłam na polanę, na której swój mały obóz rozbili skauci.
- Hej! Może się pani napije herbaty z pokrzywy?! - krzyknął jakiś chłopak. - Bardzo dobra!

I wtedy prawda nikczemnie ugodziła mnie w tył głowy.
Właśnie trafiłam do swojego opowiadania.
- Och, nie! - krzyknęłam siadając na zeschłym pniu drzewa leżącego przy ognisku. - Wszystko stracone! Stracę posadę i nikt mnie już nie przyjmie!
- To panią widziałam w krzakach przy moim domu! - zawołała Ninka.
- Po co komu narrator, który miesza się do akcji w swoim opowiadaniu. To nielogiczne!
- Zaraz, zaraz! - krzyknął Bambi podchodząc do mnie. - Kim pani jest i co się stało?!
- Właśnie! - zawodziłam w przypływie rozpaczy. - Dobre pytanie, Bambi!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewulinka
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: z księgrani

PostWysłany: Wto 13:16, 11 Lip 2006    Temat postu:

Hmm. Fajne. Tylko nie moge zrozumiec czemu postaci mają imiona angielskie??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tylkoprawda
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Obok Wrocławia.

PostWysłany: Wto 18:48, 11 Lip 2006    Temat postu:

a jest jakas różnica ? RazzRazz
przeczytam, ale później.
Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewulinka
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: z księgrani

PostWysłany: Wto 20:20, 11 Lip 2006    Temat postu:

tylkoprawda napisał:
a jest jakas różnica ? RazzRazz
przeczytam, ale później.
Smile


Po prostu żyjemy w Polsce i mamy imiona polskie, więc nie rozumiem z jakiego powodu Zabijacielka użyła zagranicznych imion.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tylkoprawda
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Obok Wrocławia.

PostWysłany: Śro 10:34, 12 Lip 2006    Temat postu:

Wiele osób takich używa.
Urozmaicamy sobie życie.
Józki, Janki są już nudne..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewulinka
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 500
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: z księgrani

PostWysłany: Śro 12:01, 12 Lip 2006    Temat postu:

Nie mówie o Józkach i Jankach. Mamy wiele fjanych imion. Jakiś patriotyzm co? To, że Ameryka i Angilia jest od nas lepsza to nie znaczy, ze musimy się swoich imion wstydzić xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tylkoprawda
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Obok Wrocławia.

PostWysłany: Śro 21:14, 12 Lip 2006    Temat postu:

wstydzić nie musimy.
Ale jeżeli ktoś chce takich używac, to dlaczego nie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tylkoprawda
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Obok Wrocławia.

PostWysłany: Śro 21:25, 12 Lip 2006    Temat postu:

A co do powieści:
Nie wiem czy ten obóz okaze sie fajny, czy beda to najgorsze wakacje w ich zyciu.
Na pewno nie zapomniane Smile

Końcowy pomysł z narratorem bardzo fajny ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bibliotekarz_Phil
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Z zakurzonych regałów uginających się pod księgami

PostWysłany: Czw 11:34, 13 Lip 2006    Temat postu:

Mi by też nie pasowały polskie imiona. One są takie jakieś...wypalone ):

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tylkoprawda
Szmaragdowy Feniks



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Obok Wrocławia.

PostWysłany: Czw 13:33, 13 Lip 2006    Temat postu:

Bibliotekarz_Phil napisał:
Mi by też nie pasowały polskie imiona. One są takie jakieś...wypalone ):


podpisuje się pod tym ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zabijacielka
Administratorka



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/8

Skąd: Dymiący Piecyk

PostWysłany: Pią 19:25, 14 Lip 2006    Temat postu:

Rzecz się dzieje w W. Brytanii, więc imiona są na miejscu. Zresztą imię Ninki i tak zostało spolszczone Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum Klub Książki Strona Główna -> Twórczość użytkowników Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin